Mój ukochany Śnieżnik. Nigdzie nie czuję się tak dobrze jak na tej górze. Dziś będzie o wypadzie na weekend właśnie tam.
Skład wycieczkowiczków:
Homo: Karolina, Łukasz, Natalia
Canis: Luna, Heros i Majlo
Wybrana trasa:
Jest co najmniej kilka powodów, dzięki którym można powiedzieć, że weekend na Śnieżniku jest dobrym pomysłem, tak więc w kolejności od dołu:
- Międzygórze- mała miejscowość turystyczna położona u samego podnóża góry. Pełno tam hoteli, agroturystki, łatwy dojazd w Wrocławia i dużo możliwości na organizację miejscowych wycieczek: od spokojnych spacerów w pobliżu samej miejscowości, czy na pobliskie łąki, po dłuższe, ciekawe trasy. W Międzygórzu można zjeść śniadanie w punkcie biwakowym przy strumyku lub udać się do jednego z pięknych hoteli, czy restauracji na wyjątkowo malowniczej ul. Sanatoryjnej. Na obiad już w drodze powrotnej, kierując się tym razem opiniami w internecie a nie tylko wyglądem wybraliśmy Alpejski Dwór i w ogóle tego nie żałowaliśmy, bo restauracja jest FANTASTYCZNA. Wnętrze bardzo gustowne, spokojne i wygodne, w tle gra niedrażniąca i pasująca do wnętrza muzyka- co uwielbiam! Jedzenie wyśmienite, niepowtarzalne z lokalnych składników, a do tego dostałam herbatkę w filiżance i z dodatkiem lokalnego miodu(!) ja już zostałam kupiona i nie mogę się doczekać kiedy pojedziemy do Alpejskiego Dwóru na nocleg. Pieski tym razem zostały w aucie.
Na wejściu przywitał nas kot wylegujący się na fotelu- więc zwierzęta są tam lubiane
2. Szlaki- jest kilka szlaków, jedne są łagodniejsze i dłuższe a inne trochę bardzie wymagające ale za to prosto do celu. Snują się przez las, w tym przez typowe lasy z runem, podszytem, itd., co jakiś czas przebiegają przy punktach widokowych, gdzie można podziwiać panoramę Sudetów, można na nich odpocząć przy ławkach i dowiedzieć się co nieco z tablic informacyjnych (choć przyznaję nie zawsze wiedza ta jest cenna). Ach i jeszcze jedno: w porównaniu ze znanymi nam szlakami poza granicą nasze są całkiem dobrze oznakowane.
Sześciotygodniowe szczenię było naprawdę dzielne, ale w chwilach kryzysu też sobie radziliśmy. Chustowanie jest w końcu bardzo modne, tu Łukasz nabiera wprawy.
Oczywiście Luna musi widzieć i wiedzieć dokładnie to co my więc podziwiany wspólnie.
3. Schronisko- w drodze na szczyt można odpocząć w bardzo przyjemnym schronisku z 2 salami, z miejscem na ognisko na zewnątrz i widokiem na góry. W schronisku oczywiście można też przenocować i to z piesami, jest tylko prośba, aby psy nie spały w łóżku. Koszt noclegu nie jest wygórowany między 30 a 40 zł od osoby w zależności od tego ile obcych osób będzie z nami spało w pokoju. Łóżka są piętrowe, z pościelą i kocami, a łazienki wspólne ale przestronne (jeden minus: bezpośrednio przy oknach z damskiej łazienki na zewnątrz są stoły biesiadne i trochę dziwnie się czułam wieczorem myjąc zęby i wiedząc że koś może siedzieć na zewnątrz jeść kolację tuż obok). Oczywiście płatność tylko gotówką. Mimo pełnego sezonu i tzw. długiego weekendu udało nam się dostać pokój tylko dla nas z 4 łóżkami.
Mój ulubiony widok, gdy będąc mocno zmęczonym widzisz jak nagle spośród drzew wyłania się trawiasta polana i już wiesz że zaraz odpoczniesz.
Śniadanie na ławce, na polanie i trochę porannego brykania.
4. Szczyt- Śnieżnik- byłam tam co najmniej kilka razy i tylko 2 łącznie z tu opisywanym była ze szczytu taka widzialność która pozwalała podziwiać panoramę (może jest to wynikiem tego, że głównie jestem tam jesienią lub zimą, kto wie;). Droga od schroniska na szczyt jest najpiękniejsza, nie ma już tam lasów, jedynie skarłowaciałe drzewa i kosówka, więc widoki są naprawdę piękne, czuje się przestrzeń i wolność, a do tego jest tam znacznie mniej osób niż na piętrze niżej u „bram frytek”.
Teraz trochę zdjęć ukazujących tę cudowną ściekę.
Relaksik w drodze: słychać tylko wiatr i ptaki
Ha, ha, hau jest śnieg! Uwielbiam to miejsce, nawet kaganiec się czasem do czegoś przydaje- mogę sobie zabrać trochę śniegu.
To zdjęcia z trasy a teraz szczyt, na którym kiedyś kiedyś była wieża, której celu, czy końca nie znam, za to uwielbiam przestrzeń:
I jeszcze sam szczyt: