Jak szukałam informacji w internecie o tym, co warto zobaczyć w Chorwacji, oczywiście wyświetlały się posty o Kornati. Były tam opinie, że są to wyspy z księżycowym krajobrazem, gdzie nic na nich nie ma. Wydało mi się to super miejsce do wybiegania psów: ograniczona przestrzeń, w końcu to wyspy, bezludne i bez zwierzęce- ale o tym trochę później.
Na opływówkę (od objazdówki;) można wybrać się z kilku miejscowości, do wyboru są różne rejsy: całodniowe, z obiadem na statku, z wyjściem na wyspy, tylko pływanie, małą łódką kilkuosobową, łódką motorową, statkiem stylizowanym, nowoczesnym, itd. i co ważne na każdy w zasadzie można zabrać psy, za średnio 30 euro od osoby.
Nasz wybór padł na łódkę, która w zasadzie była kutrem rybackim. Wynajęcie jej z szyprem na wyłączność, na cały dzień to koszt 200 Euro (warto negocjować, bo cenę można zbić). Za to sami decydujemy ile i gdzie chcemy pływać (w ramach możliwości oczywiście), a gdzie nurkować. Bo o ile na wyspach są tylko oliwki, skały i roślinność haratająca ciało o tyle świat podwodny jest bardzo ciekawy, kolorowy i urozmaicony. Nasz kapitan uwzględniając nasze prośby o przerwy dla psów zatrzymywał się przy różnych spokojnych wysepkach, gdzie mogliśmy pochodzić z psami. Wybrał też dla nas miejsce do snurkowania na skraju dwóch podwodnych światów: gdzie widać piękno dna z rozgwiazdami i gdzie zaczyna się granatowa głębia morza i właśnie tam podziwialiśmy prze-różniste piękne rybki, choć woda faktycznie była trochę zima.
Jak widać kolor morza i jego klarowność jest zachwycająca, nawet Hero nie mógł wyjść z podziwu, a Luna odpuścić sobie wodowania.
I teraz wracam do wysp księżycowych- tu trzeba się zgodzić krajobraz dosyć ubogi i surowy, bo wejście na wyspy stanowi już na początku problem ze względu na bardzo ostre i porowate skały, a dalej trzeba się mierzyć z sucholubną roślinnością. Muszę przyznać, że jeżeli nikt takiego wejścia na wyspę nie zrobił, zatrzymanie się na nich jest praktycznie niemożliwe, choć i te zagospodarowane na gaje oliwne są mało przystępne.
Ludzie to najdziwniejsze zwierzęta. Narzekają na kamienie, które zupełnie nie są problemem, a cieszą się z tego potwornego upału. Dobrze że można na chwilę się schować w dziwnych budach z kamieni, gdzie ponoć kiedyś robiono ser z mleka koziego. Szkoda, ze tych kóz już nie ma ja bym im pokazał, kto tu jest królem wysp:D
Jak psy czuły się na łódce? Luna w zasadzie bez problemu poruszała się i znalazła sobie wygodne i bezpieczne miejsca zarówno z przodu jaki i w tylnej części łódki, natomiast nasz Pan odważny przez pierwszych 2 godziny był mega wydygany. Jak poszliśmy do przodu on panicznie bał się ruszyć z miejsca i do nas dojść, w między czasie stoczył bitwę z szyprem… którą przegrał o wejście pod pokład do łóżka, jednak koniec końców po pierwszym postoju na nurkowanie, gdy został na łódce sam z Luną pozbierał się w sobie i dalej był już Panem mórz, usadawiając się na honorowym miejscu.
To nie była kwestia bania się jak mówią ludzie, tylko spodziewałem się jachtu a tu taka rozkołysana łajba. Chciałem się troszkę zdrzemnąć w łóżku. No ale później im odpuściłem, bo bałem się że mogą się potopić, więc zacząłem nad nimi czuwać. W zasadzie to popływał bym jeszcze trochę.
Widoki z wysp, spokój jaki tam panuje jest niezapomniany. Psy faktycznie mogą biegać luzem, bo wyspy są puste. Hero za każdym zejściem na ląd buszował między krzakami, ale po chwili zawsze do nas wracał.
Myślę, że jak kiedyś jeszcze będę w Chorwacji, to wyprawa na Kornati będzie obowiązkowym punktem za każdym razem.
