Gdzie tym razem będę mógł zostać królem?
Tak pies może pływać na pontonie i wcale nic mu się nie dzieje. Każdy pies umie pływać, a jak się ma do tego psa, który ma błony między palcami jak kaczka (np. labradory), to wypady nad wodę są obowiązkowe, hobby- łowienie ryb pożądane.
Ja żadną kaczką nie jestem ale dobry punkt obserwacyjny jest wart poświęcenia.
Punkt pierwszy wycieczki, przygotowanie pontonu i wybieganie psów.
Miejsc z których można wystartować na Odrze jest pełno. Ja się na tym nie znam, ale coś słyszałam że pojazd wodny (tu ponton wędkarski) musi być zarejestrowany, opisany numerami rejestracyjnymi (naklejki) i każdy z członków wyprawy musi być wyposażony w kapok, dla psów można kupić np. w Decathlon (~50-500 zł:O ). Jak mamy silnik motorowy to bez uprawnień możemy nim pływać do mocy silnika 10 kW (na ponton to aż nadto, i teraz pewnie większość „starych” wędkarzy zaczęła by kpić, ale na wyprawę z psami 1/4 jest wystarczająca), a jak mamy silnik to potrzebujemy też gaśnicy. Komplikacji cd. bo jak już mamy silnik spalinowy to w strefie ciszy nie wolno go używać, ale wtedy pozostają wiosła.
Znak chyba wystarczająco jasny i czytelny.
To teraz załadunek psów na ponton. I tu jak za każdym razem, gdy trzeba się wgramolić na coś nowego to pojawia się lekki opór Pańcia, choć widok wskakującej tam i z powrotem Lunki chyba go przekonał i w końcu do nas dołączył.
Pontonowi wędkarskiemu na szczęście psie pazury nie straszne, ale łatki w zanadrzu były.
Każdy wie że miasta z lotu ptaka wyglądają zupełnie inaczej niż z poziomu ulicy i często nie potrafimy rozpoznać dobrze znanych nam miejsc. Podobnie ma to się z widoku z poziomu rzeki. Nagle okazuje się, że koryta rzeki są dzikie, zarośnięte i zielone, ale też spotkać można inne widoki.
Zupełnie inny kontakt jest też z fauną, ptaki nie są tak płochliwe gdy spotkamy je na ich „gruncie”, a widok wzbijający w powietrze żurawi zapiera dech.
Aby tak nudno dla psów nie było, że tylko siedzą wąchają i obserwują, choć widać po nich że dla nich to też rozrywka, postanowiliśmy zatrzymać się na jakimś brzegu i wypuścić sierściuch aby pobiegały. Próbowaliśmy nawet płynąć rzeką i im pozwolić iść pieszo. Jednak ze względu na duże zarośla pomysł się nie sprawdził i psy trochę panikowały, że zostawimy je więc wróciliśmy razem na pontonie.
Oh jak się cieszę, że jesteś. Już myślałem, że mnie nie chcesz.
bardzo ladne zdjecia i swietny komentarz!