Lipawa

DSC_0949

Lipawa: po zaparkowaniu i spędzeniu w niej 30 min. i krótkim spacerze z psami uciekliśmy. Pewnie teraz cześć blogerów zjechałaby mnie za ignorancję, ale wycieczki z psami to nie jest najlepszy moment na historyczne rozważania, choć jadąc kilka minut poza miastem obraz się nieco zmienia i można wątek rozszerzyć w nadmorskiej twierdzy. Betonowe konstrukcje naprawdę robią wrażenie, a przy tym mam wrażenie, że niedługo znikną w odmętach wody jak ma to być z Malediwami.  W zajawce do Łotwy napomknęłam o infrastrukturze, i tak ze znakami kierującymi do najbardziej znanej w tej części atrakcji jest raczej słabo, choć faktycznie są. Natomiast jeżeli ktoś liczy na to, że dowie się czegoś o tym miejscu, na miejscu to się rozczaruje. Będąc maniakiem czytania tablic informacyjnych, byłam mocno niepocieszona, do tego możliwość wejścia wszędzie, czyli totalny brak, choćby elementarnego zabezpieczenia atrakcji turystycznej…. poza tym miejsce jest magiczne 🙂 (i tak jest właśnie z całą Litwą i Łotwą z jednej strony rozczarowanie z drugiej fantastyczne doznania estetyczne). Oczywiście bezwzględnym plusem całej sytuacji z „niezagospodarowaniem terenu” jest swobodna wejściówka dla psów wszędzie.

DSC_0943 DSC_0942
Tak zaczyna się gruntowy wjazd, zapowiadając że jedzie się w dobrym kierunku.

DSC_0946 DSC_0947
DSC_0952 DSC_0948 DSC_0945
Wleźć można wszędzie i łazić po wszystko, stąd Pańciu na smyczy, bo baliśmy się że gdzieś wpadnie i łapy połamie. Mój brak komfortu psychicznego spowodował skrócenie zwiedzania i ruszenie dalej w drogę.

DSC_0954
Herko był mocno zadowolony otoczeniem twierdzy podobnie jak i my i nawet rozważaliśmy nocleg w namiocie na klifie z cudnym widokiem na wzburzone morze na tle zachodzącego słońca… ale trochę spanikowałam widząc graffiti, sterty butelek oraz inne oznaki imprez w plenerze i pojechaliśmy dalej.

DSC_0955 DSC_0951

DSC_0949

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *