Zimno, wietrznie, trochę śnieżnie ale i słonecznie 🙂 … idealna pogoda na zwiedzanie miejsc wydawałoby się najfajniejszych wiosną i latem. Taka już jest zasada podróżowania z psami, aby uniknąć problemów i stresu, i to zarówno dla siebie, jak i dla czworonogów trzeba zwiedzać poza sezonem unikając przy tym upałów. I tak zimą omijamy stoki narciarskie, górki saneczkowe, a latem omijamy plaże i jeziora. Już raz o tym pisałam: zwiedzanie poza sezonem jest super pod wieloma względami: brak tłumów, a często brak w ogóle ludzi, niższe/ niskie ceny, brak hałasu, krzyków, przepychanek, duży wybór noclegów i bardziej swobodnie można kreować swoją wycieczkę. Słowem luz-blues i cała masa plusów, o ile wybierze się dobrą pogodę 😉
My tym razem trafiliśmy idealnie i do tego mieliśmy własne bonusy wynikające z ominięcia tzw. sezonu. W weekend zaplanowaliśmy wyjazd w jedno z piękniejszych miejsc w Polsce, gdzie w zasadzie dla każdego coś fajnego. Ja uwielbiam zabytki, zamki, ruiny i pyszne jedzenie, Łukasz lasy, przyrodę i wyzwania, Heros wiadomo- wolność a Lunka nas wszystkich 😉
Przed wyjazdem, odpowiednio wcześniej wysłaliśmy 23 zapytania o noclegi z psami, odpowiedź otrzymaliśmy od trzech oferentów, przy czym do dwóch z nich można przyjechać z psiakami. Wybraliśmy agroturystykę Między Zamkami ze względu na położenie, ponieważ Jurę postanowiliśmy zwiedzać od strony Częstochowy.
Punkt 1 – Olsztyn
Piękne ruiny zamku, gdzie w zimie psy mogły biegać luzem i nikomu to nie przeszkadzało, bo prawie nikogo nie było! Poza zamkiem idąc kawałek dalej można zobaczyć piękny Kamieniołom Kielnik, gdzie są wapienie, w których można znaleźć skarby przeszłości Morza Jurajskiego. My jednak napotkaliśmy na pewien problem, ścieżka dydaktyczna jest według mnie bardzo słabo oznakowana. Od strony wejścia na zamek nie ma żadnej informacji o niej, a tablic trzeba się dobrze naszukać, my trafiliśmy do kamieniołomu tylko dzięki grupie studentów i niestety już późnym wieczorem więc zdjęć, ani amonitów nie ma. Dlatego warto wcześniej dobrze zapoznać się z atrakcjami w internecie i tu polecam: http://geoportal.pgi.gov.pl/css/virtual/kielniki/sciezka.
Ścieżka geologiczna przez Kusięta oznaczona jest jedynie przez znaki wytyczające kierunek, brak tam jakichkolwiek tablic informacyjnych i biegnie m.in. wzdłuż drogi komunikacyjnej, więc dla nas mało ciekawe. Dla geologów i innych fascynatów rzeźby terenu z pewnością będzie ciekawostką.
Punkt obserwacyjny doskonały, i nikt się nie przedrze bez mojej wiedzy
W okolicy można znaleźć dużo miejsc do wspinaczki, nie tylko na dziko, ale również znajdują się tam przygotowane do tego celu ścianki.
Co jeść? I tym razem wybór „jadłodajni” to strzał w dziesiątkę. Do restauracji Basteja mogliśmy wejść z psami, bo była z rana prawie pusta. Każde nasze zamówienie było pysznym daniem: wielki hamburger, delikatne pierogi, syty makaron i wyśmienita pizza, wszystko w przystępnych cenach. W środku piękny wystrój, ciepło i wygodnie.
Może coś upadnie i ja tam będę, ha
Dla wtajemniczenia- tak wygląda podstawowe oznaczenie ścieżki dydaktycznej lub przyrodniczej (pasek możne być w innych kolorach):
Punkt 2 – nocleg w Kotowicach
Dobrze, że jest XXI wiek i GPS w komórce jest powszechny, bo trafić do Kotowic wcale nie jest tak łatwo.
Wybór noclegu był bardzo udany, mimo że cena nie należy do najniższych: 60 zł za osobę + 10 zł za każdego psa. Za to po przyjeździe dostaliśmy domek, coś w stylu szeregowej zabudowy, gdzie do dyspozycji były 2 pokoje (góra i dół), łazienka z prysznicem, telewizor, czajnik elektryczny, lodówka. W domku było bardzo ciepło, więc można było się wygrzać po całym dniu chodzenia w śniegu, a do tego bardzo wygodne łóżka i świeża pościel. Na terenie ośrodka można korzystać z dodatkowych atrakcji takich jak kąpiel w bali, czy sauna wolno stojące w ogrodzie.
– z tyłu dużo terenu na spacer
Punkt 3 – Zamki w Mirowie i Bobolicach
Kilka minut drogi z Kotowic jest Zamek w Mirowie. Malownicze ruiny, które obecnie są w remoncie, więc można podziwiać je jedynie z zewnątrz, ale za to w pięknym otoczeniu wapiennych skałek. Tam, również o tej porze roku jest pusto, więc psy mogły do woli się ganiać.
Stamtąd prowadzi piękny szlak do odrestaurowanego Zamku w Bobolicach. Zamek można zwiedzać w środku z przewodnikiem jednak psy z nami do komnat nie pójdą. Przewodnik poinformował nas, że można zostawić pieski za zmakiętą bramą przy wejściu. Gdyby nie Heros pewnie można byłby tak zrobić, ale jak kiedyś Hera zostawiłam zapiętego w psie pasy bezpieczeństwa w aucie to w 5 sekund od spuszczenia z niego wzroku pas był przegryziony… Dla zainteresowanych koszt zwiedzania zamku to 15 zł bilet normalny i 10 zł ulgowy. Na terenie kompleksu znajduje się piękna restauracja, ale tam z pieskami też wejść nie można.
to ja trochę popływam