Pierwotnie w planach mieliśmy jechać do Bled, pięknej, niedużej miejscowości turystycznej, gdzie można podziwiać góry wchodzące do jeziora, piękną zabudowę, w tym kościół stojący na wyspie. Na miejscu okazało się, że jest bardzo dużo turystów, a my szukaliśmy spokoju, na szczęści jedna z uczestniczek wycieczki dobrze znała Słowenię i zaproponowała Bohinj w Alpach Julijskich. Udaliśmy się do kempingu „Camp Bohinj” położonego w parku narodowym.
Tren w sezonie podzielony jest na strefy, za które są różne ceny, jednak w czerwcu cały traktowany jest jednakowo i mogliśmy wybrać dowolne miejsce na namioty. Ponieważ jest to teren chroniony auta muszą pozostać na parkingu, ale pozwolono nam wjechać, aby się rozpakować. Oczywiście pieski tam są mile widziane, a na recepcji zostaliśmy poinformowani przez przemiłe osoby, że psy mogą się kąpać w jeziorze. Na kempingu jest wszystko co potrzeba do wypoczynku: spokój, cisza, plaża, przestronne łazienki, restauracja, pomosty, można także wypożyczyć sprzęt do pływania lub udać się na przeprawę przez jezioro promem/ statkiem (nie znam się na tych fundamentalnych sprawach;), a przede wszystkim przepiękny widok na góry wyłaniające się z krystalicznie czystego jeziora pełnego ryb.
I tak po rozbiciu obozu Luna poszła łowić ryby (oczywiście bez skutku), więc zajęła się ratowaniem patyków, a Hero kontemplował widoki ze względu na uwiązanie na lonży, bo pewnie tyle byśmy go widzieli przez całą noc, a ośrodek bezpośrednio graniczy z drogą, gdzie ludzie raczej nie zwalniają.
Z ośrodka można ruszyć w góry wyznaczonymi szlakami:
Ceny: za osobę dorosłą 10 € za dobę, podłączenie do prądu 3,5 €, podatek 0,64 €, psy gratis.